Po wycieczce do Warszawy, o której pisałam tutaj wybraliśmy się do Trójmiasta. Była to już większa wyprawa logistyczna, bowiem wyjazd był trzydniowy z dwoma noclegami.
Gdańsk starówka źródło: zdjęcie Ewa Narankiewicz-Dzydzan |
Moje niespełna 11-miesięczne wówczas dziecko musiało się odnaleźć w warunkach hotelowych. Powiem szczerze: odnalazło się świetnie. Zachwycony nowym otoczeniem, uśmiechającymi się twarzami i faktem nowych atrakcji.
Logistyka wyjazdowa
Jeśli chodzi o rozwiązania organizacyjne, na taką wyprawę to w bagażu podręcznym na stanie zawsze podkład do przewinięcia, chusteczki do wytarcia spraw różnych, picie dla mamy i zapasowy komplet ubranek w razie awarii. Oczywiście również apteczka, ale ją bierzemy zawsze. To by było na tyle. O standardowo towarzyszącej nam chuście w tym okresie mówić nie muszę.
W zakresie jedzenia miałam przygotowane swoje posiłki. W kuchni nikt nie robił problemów z prośby o podgrzanie. W zasadzie były one wzięte dla mojego spokoju, bo dziecko widząc inne jedzenie swoim zainteresowany w ogóle nie było.
Noclegi na wyspie Sobieszewskiej
Co do samego miejsc noclegu tak jak pisałam nie jest moim celem by polecać określone firmy. Tu też tak zrobię. Nadmienię jedynie, że mieliśmy wybrany nocleg w zasadzie na obrzeżach miasta na wyspie Sobieszewskiej. Miało to swoje duże plusy i jeden zasadniczy minus.
Zacznijmy od plusów. Pomimo, że Gdańsk jest miastem, dużym ruchliwym i gwarnym w miejscu naszego pobytu był spokój. Plaża praktycznie cała dla nas, szeroka w bardzo bliskiej odległości. Można było autentycznie odpocząć. Za oknem las, śpiew ptaków. Na miejscu wszystko co potrzeba na wakacjach od podstawowych posiłków, po desery, dobrą kawę itd. Dzieciaki miały miejsce do zabawy. Oczywiście nikt nie szedł sam na plażę, ale nawet ruch samochodowy przy samym kompleksie był znikomy. Takich warunków nie spodziewałam się jadąc do Gdańska. Z perspektywy wyjazdu z maluchem polecam.
Wada była jedna. Poruszaliśmy się komunikacją publiczną i traciliśmy dużo czasu na dojazd do centrum.
Zwiedzanie Gdańska
Jeśli chodzi o samo zwiedzanie to było ono zaplanowane pod dzieci około 11-letnie,choć nasze 10-miesięczne dziecko też było zadowolone.
W Gdańsku byłam kilka razy, jako nastolatka na obozie, na konferencji na studiach, później w ramach delegacji z pracy. Nigdy nie miałam jednak tak faktycznie czasu na zwiedzanie miasta. Przy każdym wyjeździe stałym punktem programu była starówka (zaliczona i tym razem), w zasadzie pójście nad Mołtawę i zakupy. I to wszystko.
Gdańsk: Stare Miasto Złota Brama Zdjęcie: Ewa Narankiewicz-Dzydzan |
Tym razem podeszliśmy do tematu trochę historycznie, trochę przyrodniczo.
W Gdańsku jest ciekawe Muzeum Narodowe. Tak wiem muzeum i już słyszę głosy znajomych: "nie, tylko nie to - przecież to za karę". Jednak mimo wszystko polecam. Dlaczego? Większość osób, która zwiedzała Gdańsk ma zdjęcie z Żurawiem jednak nigdy nie była w środku. Z zewnątrz nie widać perspektywy, ani wielkości największego dźwigu portowego średniowiecznej Europy.
Widok na Mołtawę i Wyspę Spichrzów Zdjęcie: Ewa Narankiewicz-Dzydzan |
Mechanizm Żurawia Zdjęcie: ze zbiorów własnych |
Do wspomnianego Muzeum należy również statek "Sołdek". Zwiedza się tu: maszynownię, kajuty, wszystko na 5 poziomach. Daje to wyobrażenie o pracy na statku. Do obejrzenia są też dość ciekawe filmy pokazujące, np wodowanie. Wszystko trwa około godziny i jest to dosłownie "przechodzona" godzina.
Stanowisko przycumowania statku "Soldek" Zdjęcie: Ewa Narankiewicz-Dzydzan |
W ramach zwiedzania, mieliśmy przykłady rozwiązań technicznych z bardzo różnego zakresu. Dla amatorów sztuki, dziejów czy różnych łodzi z całego świata znajdą się kolejne ciekawe wystawy stałe i tematyczne. Zakres zwiedzania możemy tu dopasować do własnych zainteresowań. Na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Listę obiektów do odwiedzanie wraz z informacjami organizacyjnymi oraz tematyką wystaw stałych i czasowych znajdziecie na stronie Narodowego Muzeum Morskiego w Gdańsku.
Jeśli nie interesuje naszych dzieci technika, historia czy sztuka, a są pasjonatami biologii można odwiedzić Akwarium Gdyńskie. Placówka ta ma dość ciekawie zrobione ekspozycje tematyczne: rafa koralowa, Amazonia, wizualizacja jak olbrzymie są ssaki morskie. Zwierzęta są ciekawe bowiem spotkamy tu błazenka żyjącego w rafach koralowych, pielęgnice (ryby opiekujące się swoim potomstwem), ośmiornice czy prześliczne krewetki arlekiny czy meduzy. Wspólnym mianownikiem jest woda. Jest to też ciekawa lekcja biologii - wprawdzie zwierząt nie możemy dotknął, ale zobaczenie ich daje dużo więcej niż przeglądanie internetu czy podręczników. Poniżej zdjęcie podskoczka - ryby (tak jest to ryba) bardziej podobnej do płaza. Gatunek ten żyje w płytkiej wodzie, którą opuszcza wychodząc na ląd. Puszczając wodze fantazji możemy sobie wyobrazić jak to się stało, że zwierzęta pojawiły się na lądach.
Podskoczek Zdjęcie: Ewa Narankiewicz-Dzydzan |
Co mogę polecić to zwierzanie na spokojnie - nie dużą grupą, gdzie poszczególne osoby się prześcigają kto szybciej lub ponaglają bo też chcą zobaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz